Pierpaolo Piccioli, będący obecnie za sterami domu mody Valentino, pokazał w Paryżu kolekcję godną mistrzów wysokiego krawiectwa. To haute couture w najczystszej postaci: doskonałe wyczucie proporcji, malarskie połączenia kolorów i spektakularne formy przenoszą nas do połowy XX wieku, kiedy tworzyli tacy mistrzowie, jak Balenciaga, Dior czy Fath.
Już pierwsza sylwetka – bufiasty płaszcz w intensywnym odcieniu musztardy zestawiony z brązowymi spodniami i prostym, transparentnym topem – pokazuje, jak doskonale Piccioli potrafi pogodzić świat fantazji ze współczesnością. W kolekcji jest wiele takich rozwiązań: proste bluzki w stylu lat 60. przewiązane pasem materiału z zawiązaną kokardą, sweter założony na bufiastą, suto marszczoną sukienkę, top z przeskalowaną falbaną przy dekolcie, kołnierzyki-kryzy w szyfonowych bluzkach, prosty w formie płaszcz z rękawami marszczonymi przy mankietach… A do tego mistrzowska żonglerka kolorami: głęboki fiolet kontrastuje z pistacją, musztarda z różem, morska zieleń z lawendą.
Część wieczorowa jest równie wyrafinowana i elegancka. Piccioli uniknął jednak efektu księżniczki, czego efektem są majestatyczne suknie z pelerynami, bufiaste rękawy i odważne, artystyczne kwiatowe nadruki. Nie zabrakło też delikatnych szyfonów, romantycznych koronek i klasycznej czerwieni Valentino, które z pewnością będziemy oglądać w tym roku na czerwonych dywanach.
Za spektakularne pierzaste nakrycia głowy odpowiadał Philip Treacy, artysta znany z dbania o ozdoby królewskich głów.
Kolekcja Valentino została już okrzyknięta jedną z najlepszych z całego tygodnia mody. Jak twierdzi sam Piccioli, jest to haute couture na miarę dzisiejszych czasów.