Pierwsze zestawienie TOP10 tytułów na Netflix znajdziecie tutaj. Wiele z nich doczekało się kolejnych sezonów i z pewnością polecamy Wam kontynuacje m.in. Stranger Things i Orange is New Black. Czas zainteresować się jednak kolejnymi bardzo ciekawymi propozycjami Netflix, który trzeba przyznać – nie próżnuje i produkuje sporo hitów. Poniżej kolejna porcja świetnych seriali, które trzeba obejrzeć na Netflix.
MINDHUNTER
To zdecydowanie najlepsza nowa produkcja. Serial powstał na podstawie książki Mindhunter – Tajemnice elitarnej jednostki FBI autorstwa Marka Olshakera oraz Johna E. Douglasa. Nie chcemy za dużo zdradzać, więc podsumujemy fabułę w wielkim skrócie – koniec lat 70 tych, agenci FBI i pojawiające się pierwsze pytania śledczych o sposób myślenia seryjnych morderców… Mroczny klimat, genialna gra aktorska, doskonałe przywiązanie uwagi scenarzystów do szczegółów, prawdziwe postacie oparte na faktach autentycznych i niezwykle ciekawa, wciągająca bez reszty historia.
OZARK
Tak, zdecydowanie w tym zestawieniu kolejność ma znaczenie i zaczynamy od najmocniejszych pozycji. Ozark to w naszej opinii duchowy następca Breaking Bad – tytułu, który rozpoczął serialową gorączkę dla wielu widzów. Nie chcemy odkrywać zbyt wiele, ale widać tu wyraźnie połączenie dwóch bardzo ciekawych światów wspomnianego uniwersum Waltera White i ciemnej, tajemniczej atmosfery znanej z pierwszego sezonu The True Detective. Świetna obsada, niesamowite zdjęcia i ścieżka dźwiękowa – już zazdrościmy Wam oglądania po raz pierwszy tej pozycji.
SENSE 8
Serial stworzony przez rodzeństwo Wachowskich – twórców kultowej serii Matrix. Fabułą opowiada o 8 głównych bohaterach mieszkających w innych zakątkach świata i prowadzących totalnie odmienne od siebie nawzajem życie. W bardzo ciekawy sposób w tle oglądamy Berlin, Seul, czy Bombaj. Dobrze w redakcji znamy choćby Berlin i rzeczywiście pokazany jest od strony ludzi, którzy żyją tam na co dzień i wiedzą, które miejsca są odwiedzane przez lokalnych mieszkańców. Są również pewne mankamenty – serial z tak wielką różnorodnością może na początku mocno zniechęcić. Dwa razy włączaliśmy pierwszy odcinek – mało znani aktorzy, wrzucenie w sam środek mało zrozumiałej akcji, wysoki stopień abstrakcji… Ciężko przebrnąć. Dopiero po około trzech pierwszych odcinkach można zorientować się w którym kierunku podąża fabuła i w tym momencie wsiąkamy… UWAGA– to kandydat do zarwanej nocy! Ciężko się oderwać. Netflix zakończył niestety serial po 2 sezonach z racji wysokich kosztów i czasu produkcji (serial kręcono w 8 różnych miastach na całym świecie) . Po proteście fanów ma powstać 2-godzinny odcinek finałowy, który będzie emitowany 2018.
RICK & MORTY
Ten serial jako jedyny w tym zestawieniu nie jest własną produkcją Netfliksa, ale po prostu musieliśmy o nim wspomnieć. Jeśli jeszcze nie znacie tej animacji powiniście jak najszybciej to nadrobić. Czytając o Rick and Morty w sieci można znaleźć wiele opinii, że program wyznacza nowy standard animacji w branży filmowej. Jest absolutnie uwielbiany przez millenialsów – jest błyskotliwy, absurdalny, wypchany po brzegi nawiązaniami do kultury, sztuki i nauki. Narzuca tak wysokie tempo, że po obejrzeniu 20 minut ma się wrażenie, że przed telewizorem spędziło się co najmniej godzinę. Gwarantujemy, że obejrzycie każdy odcinek przynajmniej dwukrotnie.
MASTER OF NONE
Znacie popularnego w US standuper’a Aziza Ansariego? Jeśli nie nic straconego – to bardzo sympatyczny, dowcipny młody gość pochodzenia Indyjskiego. Postanowił zrobić dla Netflix bardzo lekki serial – właściwie chyba o swoim życiu. 30 letni aktor, który próbuje odnaleźć swoją drogę w największej metropolii świata – magicznym Nowym Jorku. Serial świetnie oddaje ducha NY – dynamiczne tempo, ogromne oczekiwania i poczucie wyższości nad resztą świata. W tym wszystkich zwykłe problemy zwykłych ludzi. Kojarzy nam się z Love, z naszego pierwszego zestawienia, przeniesionym na wschodnie wybrzeże.
Nie trzeba być fanem królewskiej rodziny, żeby wciągnąć się w ten serial. Netflix wydał na produkcje pierwszych dwóch sezonów 100 millonów funtów i widać to w niemal każdym kadrze – zwłaszcza jeśli chodzi o kostiumy i scenerie. Totalna perfekcja. Nie jest to kolejna nudna historia o oficjalnym dworze królewskim. The Crown wpuszcza nas do środka – pokazuje życie i rozterki w Buckingham Palace. Poznajemy Elżbietę jako beztroską księżniczkę, później oglądamy jak jej życie zmienia się po śmierci ojca i finalnie śledzimy jej losy po koronacji w 1953 roku. To ciągły konflikt między zaspokojeniem oczekiwań pokładanych w niej jako królowej w politycznym świecie mężczyzn, a prywatną Elżbietą, która musi pełnić również role siostry, córki, żony i matki. Kto nie widział jeszcze pierwszego sezonu warto szybko nadrobić, bo już 8 grudnia premiera drugiego.
THE OA
Podobało się Wam Stranger Things. Pociągają Was produkcje o tematyce paranormalnej? OA to zdecydowanie tytuł dla Was. Mroczna, tajemnicza fabuła połączona ze świetną obsadą i doskonałą produkcją przywiązującą uwagę do najmniejszych detali. To historia dziewczyny, która wraca do domu siedem lat po tym jak zaginęła bez śladu i ma do opowiedzenia niesamowitą historię!
FLAKED
Superprodukcja jak Ozark, czy Mindhunter? Niekoniecznie. Flaked to lekki serial, przy którym można się fajnie zrelaksować. Fabuła osadzona jest w malowniczej scenerii Venice Beach i świetnie podchwytuje tamtejszy klimat. Jeśli lubiliście Californication to bardzo możliwe, że pokochacie Flaked. Chodzą plotki, że kręcenie w tym miejscu jest już tak drogie, że może to być jedna z ostatnich produkcji pokazujących tak dobrze atmosferę panującą w Venice Beach. Nie czekajcie!
THE EXPANSE
Expanse chyba najmniej pasuje do tego zestawienia. To klasyczny przedstawiciel sci-fi, który niemal od razu po swojej premierze trafił na listę najlepszych produkcji gatunku. Niezwykle ciekawa wizja przyszłości, która możliwe, że czeka na nas tuż za rogiem. Kolonizacja Marsa i szlak łączący go z Ziemią to przecież nie tak odległa wizja w obliczu dzisiejszych licznych testów rakiet Space X. Świetne efekty specjalne, przywiązanie do szczegółu i dynamiczna fabuła wciągną z pewnością nie tylko fanów science fiction.
THE RANCH
Dwóch i pół osadzone w realiach południa Stanów Zjednoczonych? Tak, to chyba dobrze opisywałoby The Ranch. Leniwe, wolne tempo ludzi południa, ciężka praca fizyczna i wstręt do zmian – totalne przeciwieństwo Kalifornii, czy Florydy. The Ranch opowiada historie rodziny utrzymującej się z prowadzenia rancza, które nie należy do łatwych i potrafi skomplikować im wszystkim życie. To taki nostalgiczny powrót do pracy u podstaw, powrót do korzeni amerykańskiego snu. Do tego znakomita obsada – Ashton Kutcher, Sam Elliott i Danny Masterson.