Sylwetka projektanta – Isabel Marant

Cudowne dziecko francuskiej mody, Isabel Marant jak nikt inny potrafi zrozumieć styl współczesnej kobiety. Czy to jest właśnie tajemnica jej sukcesu?
Kolekcje Marant, od co najmniej sześciu sezonów, regularne wywołują ataki histerii wśród trendsetterek. Od botków z frędzlami, po białe dżinsy z haftem navajo i szpilki na mini obcasie, w każdej z jej dotychczasowych kolekcji pojawił się co najmniej jeden hit, który tuż po pokazie znikał ze sklepowych półek w błyskawicznym tempie. Jeden z nich – trampki na ukrytej koturnie, ostatecznie zapewnił Isabel status pierwszoligowej projektantki. Plotki głoszą, że od czasu wprowadzenia ich na rynek sportowe buty sygnowane jej nazwiskiem sprzedawały się w tempie 80 par na dzień.

Jest skromna

Po pokazie zawsze chowa się za kulisami, a wieczorem świętuje w towarzystwie najbliższych pracowników. Chociaż jest w branży od 26 lat, a jej pozycja w świecie mody jest niezagrożona, Isabel przyznaje, że nadal czuje tremę przed premierą nowej kolekcji. Jej obawy są bezpodstawne. W ciągu ostatnich lat oczywiście trafiły jej się słabsze kolekcje, ale projektantka ma rzeszę oddanych fanek, które szybko wybaczają małe potknięcia.

Marant jest swoją najlepszą reklamą. Zawsze od stóp do głów ubrana w rzeczy, które sama stworzyła. Twierdzi, że nigdy nie przejmuje się  wyglądem. Chociaż przeważnie ma niedbale związane włosy i zero makijażu, to właśnie te „niedoróbki” dodają jej jeszcze więcej uroku. Często powtarza, że od razu wyczuwa, które rzeczy z kolekcji sprzedadzą się najszybciej. Zazwyczaj na pierwszy ogień idą buty, później spodnie, oczywiście skórzane. Zanim zniknie w swoim atelier i zacznie pracę nad nowymi rzeczami zawsze zadaje sobie pytanie: co chce teraz nosić i jak. Od samego początku istnienia marki Isabel nie chciała szokować. Do dziś powtarza, że to co tworzy nie jest sztuką i jej nawet nie udaje. Inaczej niż wielcy francuscy projektanci jak John Galliano, którym zawsze zachwycała się prasa. Ona mimo to  poszła w drugą stronę i postawiła na prosty i praktyczny design.

Studiowała

Ekonomię i ta wiedza pomogła jej powoli budować własną markę. Nigdy nie wiązała swojej przyszłości z modą. Urodziła się w 1967 roku. Jej ojciec pracował w reklamie, matka była modelką, a później dyrektorką agencji Elite Model. Rodzice rozwiedli się gdy Isabel miała zaledwie sześć lat. Może właśnie dlatego ma naturę rebeliantki. Jako dziesięciolatka zaczęła przerabiać stare płaszcze i suknie swojej mamy, a siedem lat później sprzedała pierwsze zaprojektowane przez siebie rzeczy do lokalnych butików.

W końcu trafiła do Studio Bercot, szkoły mody, gdzie poznała podstawy projektowania. Kiedy w 1989 na poważnie zaczynała w branży, w jej kolekcji pojawiła się tylko delikatna biżuteria. Wszystko co udało jej się zarobić natychmiast zainwestowała w kolejny sezon. Do naszyjników dołączyły swetry (do tej pory flagowy produkt marki Isabel Marant). Sześć lat później, miała już wystarczająco dużo pieniędzy, żeby zorganizować swój pierwszy pokaz. Z oszczędności postanowiła, że zamiast modelek na wybiegu wystąpią… jej przyjaciółki.

Dzięki rozsądnemu planowaniu do dziś jest właścicielką swojej marki i udało jej się uniknąć przejęcia firmy przez wielkie koncerny. Nadal stosuje metodę małych kroków. Na świecie ma tylko siedem sklepów, bo nie chce niepotrzebnie rzucać się na głęboką wodę. Moda to dla niej nie tylko pole do pokazania artystycznego talentu, ale przede wszystkim praca, która pozwala jej się utrzymać. Projektantka tłumaczy swój sukces prostymi słowami ” Na świecie nie ma wielu marek, u których można się po prostu ubrać na co dzień.” Jej kolekcje możesz mieć na sobie od porannego wyjścia do pracy, aż do wieczornego drinka z przyjaciółmi. I będziesz wyglądać świetnie, bez względu na to jak bardzo chaotyczny będzie twój dzień.

Teraz

Marant zbliża się do 50. i jej kolekcje trochę się uspokoiły. Więcej w nich stonowanych kolorów, mniej krótkich spódniczek. Co nie znaczy, że projektantka zrezygnowała z promowania seksapilu, teraz po prostu  inaczej go podaje. Na jesień 2015 na wybiegu zaprezentowała  marynarki z szerokimi ramionami, kombinezony i spodnie z wysokim stanem. Inspirowały ją mundury, ale jak zwykle zgrabnie wplotła do nich kobiece akcenty. Isabel nie daje się też wciągnąć w absurdy świata mody „projektanci często pokazują nam obraz życia, które nigdy nie będzie miało prawa istnieć” wspomina Isabel ” W kampaniach występują modelki, które mają 15 lat, a mają udawać co najmniej 20 lat starsze, dojrzałe kobiety” powtarza projektantka. Widać, że kocha kobiety, bo nawet jeśli wybiera modelki do pokazu, na pierwszym miejscu stawia osobowość, a nie wygląd. Nie chce na wybiegu mieć pięknych, ale pustych dziewczyn. Inspiracji szuka w detalach. Może to być gest, albo piękna dłoń. Cokolwiek, co jej się spodoba, może zaprowadzić ją do powstania nowej kolekcji.

Marant w pracy otacza się bliskim i przyjaciółmi. Dyrektorem jej firmy, jest była dziewczyna jej brata z którą przyjaźni się od ponad 30 lat. Jej parter Jerome Dreyfuss odpowiada za dział akcesoriów. Czy kiedykolwiek prosi go o pinię? „Nie, nigdy. Czasami mówi, że coś mu się nie podoba, wtedy odpowiadam mu, że mnie to nie obchodzi” mówi  stanowczo Isabel.

Napisane przez
More from Julia
Jak ubierać się po czterdziestce?
Wbrew pozorom wiek wcale nie przeszkadza w byciu modnym. Wręcz przeciwnie, im...
Czytaj Więcej
Join the Conversation

2 Comments

Leave a comment
Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.