Angażuje się w prawa kobiet, kocha sztukę, a w młodości występowała w teatrze jako mim. Miuccia, nie tylko we Włoszech jest zaliczana do grona największych projektantów. W końcu nawet diabeł ubiera się u Prady.
Być może gdyby nie rodzinny biznes nigdy byśmy o niej nie usłyszeli. Młoda Miuccia Prada, a właściwie Maria Bianchi (imię i nazwisko zmieniła dopiero w latach 80.), nie ma wcale ochoty zajmować się rodzinną firmą. Kończy politologię w Mediolanie i na razie w głowie ma tylko prawa kobiet. Razem z partią komunistów chce o nie walczyć. W tym samym czasie uczy się też w Teatro Piccolo, żeby zostać mimem. Humor i ironia, przyda jej się dekadę później, kiedy będzie po raz pierwszy projektowała kolekcję ready-to-wear sygnowaną własnym nazwiskiem. Chociaż nie interesuje ją konkretnie moda, tylko piękno różnych przedmiotów, jeszcze przed 30-stką całkowicie zmienia plany. Rzuca teatr i decyduje się przejąć rodzinny biznes, a jej matka oddaje jej własną posadę głównej projektantki.
Kiedy w 1913 jej dziadek zakładał firmę Fratelli Prada (bracia Prada) zaczął od produkcji luksusowych walizek i toreb podróżnych. Miał szczęście, włosi przecież kochają świetne skóry i luksus, więc przez lata do jego stałych klientów zaliczała się arystokracja i bogaci biznesmeni. Firma zaczęła podupadać dopiero w połowie lat 60. Miuccia przejmowała biznes, który skurczył się zaledwie do jednego sklepu. Chciała ratować rodzinny biznes, nie mając pojęcia, że ma do tego wyjątkowy talent. Na targach mody poznaje swojego przyszłego męża – Patrizio Bertelli. Ten sprzedaje na swoim stoisku podróbki walizek projektowanych przez jej dziadka. Od razu przypadają sobie do gustu. Prada chce, żeby razem pracowali. On pomoże w sprawach finansowych, ona zajmie się projektowaniem i produkcją. Powoli otwierają nowe sklepy, ale pierwszy sukces nie ma nic wspólnego z luksusowym produktem.
Po roku od przejęcia firmy, Miuccia zaczyna się interesować nowoczesnymi materiałami. Eksperymentuje. Z syntetycznego nylonu pocono szyje serię toreb i plecaków. Bez logo.
Ale na razie pozostaje bez wielkiego sukcesu w świecie mody. Klienci doceniają tradycyjne produkty, a ona wyprzedza swój czas. Kiedy w 1985 roku na rynek ponownie wprowadza nowoczesne plecaki Pocono, tym razem już z trójkątnym logiem i eleganckim łańcuszkiem, trafia w trend co do minuty. Jej produkt staje się nowym hitem wśród fashionistek. Nosi go Jerry Hall i inne topmodelki. Czas najwyższy żeby na rynek wprowadzić kolekcję ubrań. Nylonowe parki, dawały jej klientkom dwie rzeczy: świetny styl i jakość.
Prada nienawidzi powiedzenia, że seks się sprzedaje. Jej projekty często zakrywają ramiona i nogi, przynajmniej do kolan. W świecie mody krążą nawet anegdoty o tym, jak wpada do biura i krzyczy na asystentki, które wyglądają zbyt wyzywająco. Miuccia mówi o nich desperatki. Według niej im bardziej się starasz wyglądać seksownie, tym masz mniej seksu. Taki pogląd zapewnił jej marce mocną pozycję w świecie mody.
Dom mody Prada kojarzy się z mocnymi fasonami, świetną jakością i stonowanymi kolorami. Mieszanka idealna dla silnych kobiet i bizneswoman.
Lata 90. są łaskawe dla Miucci. Kobiety ją kochają, pojawia się nowa linia, młodsza siostra Prady – Miu Miu (skrót od imienia projektantki). Projektantka dostrzega, że pieniądze zarobione w świecie mody może przeznaczyć na bardziej polityczne cele. Zakłada Fondazione Prada, kupuje sztukę, wspiera kobiety artystki, małe włoskie fabryki chroni przed upadkiem. Śmieje się, że na nowo wychodzą z niej poglądy z młodości. Kolejny międzynarodowy sukces zawdzięcza Umie Thurman. Aktorka pokazuje się w sukni od Prady na rozdaniu Oscarów w 1995 roku. Dla domu mody oznacza to, że także w głowach amerykanów trafił wreszcie do ligi tych najbardziej luksusowych.
Nowe millenium to dla Miucci niekończące się pasmo sukcesów. Kolekcja za kolekcją, krytycy zgodnie mówią: Prada nie ma sobie równych. Do najważniejszych należą m.in. pokaz z 1999 roku. Funkcjonalność i kobiecy charakter na zmianę się w nim przeplatały. Luźne szorty, już wtedy charakterystyczne dla marki, a z drugiej strony rozkloszowane spódnice, ale z tkanin high-tech. Kolejny zachwyt przyniosła kolekcja z 2003 roku. Chociaż Prada raczej unika mocnych wzorów, tym razem przełamała schemat. Na wybiegu oglądaliśmy wzór artysty Williama Morrisa w nowych wersjach kolorystycznych. Znów pojawiły się mocne kobiece akcenty: jedwabne spodnie i paski, ciasno przewiązane w talii. Zimą 2010 kobieta Prady znowu nosiła wzory, tym razem były jakby nabazgrane kratki. Fasony z lat 50. i 60. sprawiły, że do tej pory była to jedna z bardziej seksownych kolekcji marki, biorąc pod uwagę, że projektantka od niej stroni.
Miuccia często ma różne fascynacje, które powtarzają się co jakiś czas w jej kolekcjach.
Tak było w przypadku dwóch pokazów – na wiosnę 2007 i 2011. Chociaż motywem obu były lata 40. i afrykańskie wzory, oba mocno się od siebie różnią i udowodniają, że w przypadku Prady kreatywność nie ma granic. W pierwszej z kolekcji pokazała kolory kamieni szlachetnych – rubiny i szmaragdy. Proste sukienki przewiązywała w talii paskami w stylu safari, a modelki miały na głowie turbany. Zaledwie kilka lat później na wybiegu zobaczyliśmy współczesną wersję Poli Negri. W sukienkach w paski z obniżoną talią, w tunikach z narysowanymi małpami i futrzanymi etolami w mocnych kolorach.
Latem 2012 za namową Prady kobiety nosiły delikatne pastele inspirowane retro samochodami. Najbardziej dziewczęca ze wszystkich kolekcji Włoszki, znów była sprzedażowym hitem. Miuccia często przyznaje, że nie ma szczególnej ikony mody, którą się inspiruje. Jej kobieta to przypadkowo zaobserwowana kobieta, która po prostu świetnie wygląda, bo czuje się dobrze w tym co nosi. Takie podejście wymieszane z niezwykłą kreatywnością może być właśnie tajemnicą do sukcesu Prady.